poniedziałek, 20 sierpnia 2012

znalazłem, jedyne źródło i cel wszelkiej racji...



czyli słów kilka o egoizmie/interesowności = kierowanie się własnym dobrem i interesem (bieżącym lub długofalowym), dążenie do wymarzonego stanu bycia, wybieranie jak najkorzystniejszych decyzji.

Człowieku! Uczyń w swoim życiu choć jedną rzecz bezinteresownie a ozłocę Cię! (dostrzegasz przewrotność?)

Cokolwiek czynisz, cokolwiek działasz - robisz to tylko dlatego, że widzisz w tym korzyść dla siebie. Korzyść w postaci wymiernego wzrostu pewnych pożądanych wartości, lub korzyść jaką jest uniknięcie straty posiadanych wartości.

Cztery stopnie egoizmu:
I. Egoizm-egoizm - czyli stwarzanie sobie takich sytuacji z których czerpiemy satysfakcję, bez żadnego ukrywania głębszych intencji.
II. Egoizm-strachliwy - czyli zgadzanie się na propozycje otoczenia, tylko dlatego żeby go nie urazić, utrzymując tym samym dobry obraz siebie, unikamy złego samopoczucia na głębszym poziomie.
III. Egoizm-altruizm - dostarczanie sobie przyjemności poprzez ofiarowanie innym pomocy, wsparcia itp.
IV. Egoizm-miłość - najsubtelniejsza forma egoizmu.
a) Dostarczanie sobie przyjemności poprzez całkowite oddanie się drugiej osobie.
b) Dostarczanie sobie przyjemności poprzez umiłowanie życia, świata, wszystkiego wokół. Niepodzielone - jedność.

Egoizm mamy w genach, nie wyprzesz się go.
Egoizm jest motorem Twoich wszelakich działań.
Egoizmowi jest podporządkowane całe Twoje życie.
To że czytasz ten wpis może mieć rożne przyczyny, lecz jakiekolwiek by one nie były, zrodziły się z egoizmu.
Tak jak ja pisałem powyższe słowa z myślą o sobie, tak Ty teraz czytasz je z myślą o sobie. Nie robisz tego dla mnie; robisz to, bo chcesz uzyskać prywatną korzyść.

przemyśl jaką...

10


przyjdzie mi oddzielić lekkość wiary od materii masy
strach przed lataniem a zarazem głód doświadczeń
10 kroków czas jeszcze ma
a diagnozy brak
tak

sobota, 18 sierpnia 2012

echo


Jeden zrywał z drzewa owoce. Zobaczył go właściciel ogrodu i rzekł: "Nie boisz się Boga?"
Odparł: "A czemu mam się bać? Drzewo przecież należy do Boga, a ja jestem jego sługą. Sługa Boga je więc owoce, które należą do Niego!"
Rzekł: "Zaraz dam ci nauczkę! Przynieście sznur, przywiążcie go do drzewa i porządnie obijcie kijem!"
Krzyknął: "Nie boisz się Boga?"
Odparł: "A czemu mam się bać? Ty jesteś przecież sługą Boga, a ten kij należy do Niego. Kijem Boga obiję sługę Boga!"
Morał z tego taki, że świat jest jak góry. Wszystko to, co powiesz, dobrego bądź złego, wróci do ciebie z tych gór jak echo. A jeśli sobie myślisz: "Mówiłem pięknie, a góry dały mi brzydką odpowiedź", wiedz, że to jest niemożliwe. Czy ktoś słyszał, aby słowik śpiewał w górach, a z gór dobiegało krakanie wrony, wrzask ludzki lub rżenie osła? Jeśli tak myślisz, to bądź pewny, że to ty rżałeś jak osioł!

Dżalaloddin Rumi (Moulana)
tłum. Albert Kwiatkowski

czwartek, 9 sierpnia 2012

Piękna historia


Pewien dobry i pobożny człowiek wziął srebrny dirhem i poszedł na bazar, aby kupić coś do jedzenia.
Zobaczył dwóch mężczyzn, którzy kłócili się i popychali. Zapytał: "Dlaczego się sprzeczacie?"
Odparli: "Z powodu srebrnego dirhema."
Mężczyzna dał im swoją monetę i między nimi zapanowała zgoda. Sam zaś wrócił do domu i opowiedział swojej żonie o tym, co go spotkało.
Ta rzekła: "Słusznie postąpiłeś. Zrobiłeś dobry uczynek i udało ci się [ich pogodzić]."
A w ich domu prócz kawałka sznura nie było niczego, co można byłoby sprzedać. Mężczyzna wziął więc sznur i poszedł na bazar, aby go sprzedać i kupić coś do jedzenia. Kupca jednak nie znalazł. Gdy miał już wracać do domu, zobaczył mężczyznę, który sprzedawał rybę, lecz marna była jego ryba i dlatego nikt jej nie chciał kupić.
Rzekł: "Hadżi!* Ryby nie możesz sprzedać, a ja sznura. Może więc byśmy się wymienili?"
Po czym dał mu sznur, wziął rybę i wrócił do domu. Gdy rozkrajał rybę, z jej brzucha wypadła drogocenna perła. Zaniósł ją na bazar handlarzy drogocennymi kamieniami, a oni dali mu za nią sto tysięcy dirhemów. Mężczyzna i jego żona podziękowali Bogu i żyli jeszcze pobożniej i skromniej. Pewnego dnia jakiś żebrak stanął pod drzwiami ich domu i rzekł: "Biedny ja derwisz. Dobra pani, pomóż mi."
Kobieta popatrzyła na niego i rzekła: "Byliśmy tacy, jak ty póki Bóg nam nie pomógł. Wszystko to, co mamy, mamy dzięki Niemu. Podzielimy się więc z tobą tym, co mamy."
Po czym majątek swój podzielili na dwie równe części, z których jedną dali derwiszowi, a drugą zostawili sobie. Derwisz wziął to, co mu dali i poszedł. Wrócił jednak po chwili i rzekł: "Nie jestem żebrakiem. To Bóg mnie do was przysłał. Bóg wypróbował was i w szczęściu i w biedzie. W szczęściu podziękę waszą widział, a w biedzie wytrwałość. Na tym świecie uczynił was wolnymi, jutro zaś, na tamtym świecie, podaruje wam coś, czego jeszcze nikt nie widział, o czym jeszcze nikt nie słyszał i czego nawet serce nie przeczuwa."

znalezione na: www.literaturaperska.com