wtorek, 10 lipca 2012

podkarpacie


cisza, spokój, natura
po nagrzanym dachu ciepła woda spływa
kilka dni u progu Bieszczad
i nawet kąsające insekty jakoś mniej uciążliwe,
pomimo że nic się w nich nie zmieniło

wyciąganie wody ze studni, mycie naczyń, palenie w piecu
jeszcze nigdy tyle uroku w sobie nie miały codzienności banały

od strony technicznej ograniczeń brak
zużytych pieniędzy ledwo co, a można było jeszcze mniej
od strony mentalnej kilka ograniczeń głęboko wpojonych
niestety nie zawsze przekraczane, bo "logicznie racjonalizowane"...
by koniec języka służył za przewodnika, pioniera w obcym miejscu istnienia
taka prośba ma, skierowana do siebie samego

ciężko napisać coś o tej wyprawie
może to i lepiej

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=NR02qXGljA0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz